13 marca 2013

Dzieci z chowu klatkowego. Zakaz wychodzenia z budynku szkolnego

Ciekawa jestem, kto uczciwie analizuje stan higieny szkolnej, warunki pobytu uczniów  w polskich szkołach?  Kto zastanawia się nad tym, ile jest szkół, w których dzieci mają… zakaz opuszczania budynku od momentu przyjścia do zakończenia zajęć?



Zima. Pusty plac zabaw. Fot. Jolanta Paczkowska

O higienie szkolnej można długo. Jeśli prawdziwie zależy nam zdrowiu i dobrym rozwoju dzieci i młodzieży. Bo "rozwój dziecka trzeba traktować holistycznie" – mówią mądre podręczniki. Ale nie będzie dziś o ciężkich plecakach, niedostosowanych krzesełkach i stołach, braku możliwości zjedzenia ciepłych posiłków (braku stołówek), braku szatni, cuchnących toaletach, obskurnych, przepełnionych świetlicach, sklepikach z niezdrową żywnością. O niećwiczeniu na lekcjach wuefu, paleniu papierosów…

Będzie o przerwach międzylekcyjnych. O tym, co podczas przerw robią uczniowie. Otóż nierzadko zwyczajnie przeczekują, koczując na brudnej posadzce lub schodach obok swojego plecaka i kurtki (po przerwie trzeba wejść do innej sali lekcyjnej).

Kto ciekawy, sam może się przekonać, że w polskich szkołach panuje… chów klatkowy. W niepogodę (a według niektórych mamy taką od kilku miesięcy) dzieci muszą zapomnieć o ruchu na świeżym powietrzu podczas przerw międzylekcyjnych. Trudno sprawdzić, bo szkoła zamknięta? Jest na to sposób. Proszę zatrzymać się przy boisku szkolnym podczas przerwy, kiedy dzwoni dzwonek. I co? Nikt nie wychodzi? Ano!  Bo zmiana obuwia (jeśli jest szatnia) zabiera zbyt dużo czasu. Bo śnieg, bo deszcz, bo błoto…

I właściwie nie wiadomo, do kogo mieć pretensje. Dyscyplina w szkołach już nie ta, co kiedyś. Kiedy uczniom spodoba się pobyt na boisku, spóźniają się na lekcje. Kar nie ma, bo ich przeciwnicy-teoretycy podnoszą zaraz lament. Dyrektorzy wprowadzają zakaz wychodzenia na prośbę bezsilnych nauczycieli bądź z troski o bezpieczeństwo (rzucanie śnieżkami), zdrowie (uczniowie siedzą potem na lekcjach w przemoczonym obuwiu, odzieży). A także czystość budynku szkolnego, bo oszczędności nie pozwalają na zatrudnienie odpowiedniej liczby sprzątaczek. Błędne koło. Więc kiedy deszcz lub śnieg, dzieci kiszą się cały czas w budynku. 

A tak martwimy się o kury z chowu klatkowego. W ich obronie występują obrońcy praw zwierząt…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga