21 czerwca 2011

Ostatnie...

To właśnie dziś. Ostatni dyżur podczas przerwy. Ostatnie lekcje. Ostatnie spotkanie z rozbrykanymi uczniami, coraz częściej dającymi do wiwatu. Ostatnie rozmowy podczas przerw w pokoju nauczycielskim. Ale też ostatnie sprawozdania, dzienniki, dokumentacje. Papiery, papiery, paranoje, paranoje... Ulga i żal. 

Nie będzie już tyle okazji, by zobaczyć zdziwienie w dziecięcych oczach. By samemu się zdziwić, że słownik uczniowski (także bierny) może być tak ubogi. Żaden szóstoklasista już mnie nie zapyta: - A co to jest welon? Żaden nie zaskoczy, że chce "zaczarować tatę w Teletubisia, bo jest zbyt groźny i nie ma poczucia humoru..." A ja nie będę miała o czym opowiadać podczas rodzinnych i towarzyskich spotkań...

I to wszystko w... ostatnim dniu wiosny. Za szybko minęła. Eh! 

Archiwum bloga