Któż nie zna tego sloganu? Pewnie, znamy, ale słowa te w ustach szóstoklasistów, przyznacie, brzmią już dość ekscentrycznie. O co chodzi? O reformę oświaty. - To niesprawiedliwe - mówią. - Dla maluchów (klasy I-II) to wszystko - kolorowe szafki, owoce, soki... A teraz jeszcze dywaniki i bieganie po korytarzu, kiedy my mamy lekcje.
A było tak. Mam salę, która sąsiaduje z holem szkolnym. Na tenże wychodzą uczniowie kl. I-II, gdy już pani nie może sobie z nimi w sali poradzić (rozpiera je energia). Wiadomo, naturalna potrzeba ruchu. No ale maluchy (niczym nieskrępowane) nie rozumieją, że obok lekcje i wypadałoby ciszej. Wrzeszczą jak pawiany. One mają swoje prawa, nad nimi roztacza się parasol.
- A my to mogliśmy wychodzić z klasy podczas przerw? - ciągną szóstoklasiści. I nastawiają uważniej uszu, by wyłapać coś z moich ust. Ale nie da się. Jest piękny jesienny dzień. Na boisku, za otwartymi oknami gimnazjaliści wiodą gorące uczniaków rozmowy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2016
(380)
- ► października (31)
-
►
2015
(416)
- ► października (31)
-
►
2014
(51)
- ► października (1)
-
►
2013
(190)
- ► października (6)
-
►
2012
(179)
- ► października (37)
-
►
2011
(11)
- ► października (1)
-
▼
2010
(41)
- ▼ października (3)
Czasy sie zmieniaja, niestety. Dawniej pisalo sie na glinianych tabliczkach rysikiem. Kiedy w szkolach zaczeto uzywac papieru i pior, ci od gliny mowili - czemu oni maja lepiej? Mlodsze pokolenia beda mialy tylko lepiej (co nie znaczy - madrzej). Teraz mamy bezstresowe wychowanie... A ja tam sobie chwale czasy, jak od polonistki, ktora na wlasnej krwi wychodowalem, dostawalem po lapach drewniana linijka. Linijka... To byla niemalze decha budowlana! :) I wcale nie mowie, ze mialem gorzej. Ba! Do dzis uwazam, ze mogla mnie bardziej prac.
OdpowiedzUsuńA teraz! Nauczyciel wyrozmialy, ktory uczy bezstresowo, ma kosz na glowie. A jak wprowadza troche "terroru", to staje przed sadem. Ot, czasy...
Janusz, jestem zdecydowanym przeciwnikiem kar cielesnych, jednak cały czas zastanawia mnie, dlaczego dzieci nie reagują na prośby o dyscyplinę, ale na podniesiony głos to i owszem.
OdpowiedzUsuńPostęp w edukacji jest czymś naturalnym, ale, jak piszesz, mądry postęp. Nadmierne roztaczanie parasola nad dziećmi, które ostatnio obserwujemy, owocuje ich biernością, roszczeniowym, lekceważącym, czy wręcz niegrzecznym tonem, także wobec rodziców...