Strony

29 grudnia 2010

Publikacje z 2010 roku: artykuły i galerie

Prezentuję linki do moich artykułów i galerii opublikowanych w serwisie Wiadomości24.pl i w portalu naszemiasto.pl (ważniejsze) w 2010 roku.

 Wiadomości24.pl:

Zamek Czocha i jego mroczne historie 

Powyżej alarmu na środkowej Odrze 

Biało-czerwona w Żaganiu na placu generała Stanisława Maczka 

W poszukiwaniu bieli i czerwieni - happening w Nowej Soli 

My Czterej Pancerni - na żagańskiej majówce 

Jest generał. W Muzeum Przedzamcza na zamku Czocha (1)

Twierdza szyfrów. W Muzeum Przedzamcza na zamku Czocha (2) 

Mieszkanie Rybaka. W Muzeum Przedzamcza na zamku Czocha (3)

Włoska noc w Muzeum Ziemi Lubuskiej 

Przed falą - zmienne prognozy dla Nowej Soli 

W Nowej Soli ratuje się podtopiony cmentarz komunalny 

Fryderyk Chopin w Zielonej Górze

Jak oryginalnie spędzić sylwestra

Kartka dobrych życzeń wędruje dalej 

Quo vadis agresjo? Czy dasz się zatrzymać? 

Kongo całe w śniegu 

Dzień Dziennikarza Obywatelskiego 

Zimno także leczy 

Zadania z polskiego, które wzburzają 

List otwarty do Twórców serwisu Nauko.pl 

Kiedy u nas snuje się plany modernizacji szkolnictwa zawodowego... 

Życzenia znad Wilii i Wilenki 

Reportaż o zabójstwie dziennikarza nagrodzony przez SDP 

Co dla dziennikarzy obywatelskich jest sukcesem? 

Kto widział największą na świecie "Bitwę pod Grunwaldem"? 

Zakaz kąpieli w Bałtyku wzdłuż całej plaży w Świnoujściu 

Wóz Michała Drzymały - symbol walki z germanizacją 

Ten niedobry, niezastąpiony Broniarz 

Masz małego mózga? 

naszemiasto.pl:

Zapraszam wkrótce. :)

28 grudnia 2010

Do odpowiedzi! Gumę wypluj...

Polemika z opinią Grażyny 

O tym, że pozycje społeczne - nauczycielska i uczniowska - mocno się zmieniły (na niekorzyść tych pierwszych naturalnie), nikogo dziś przekonywać nie trzeba. Podobnie jak przypominać, że uczniom bardzo często brak ogłady w najlepszym razie, a nauczycielowi coraz chętniej przyciera się nosa (niech sobie nie myśli, że taki mądry), a co!

Tymczasem po drugiej stronie też stoi żywy człowiek (chyba warto czasem przypominać), nie robot. On też na lekcji nie je, nie żuje. A stres, jaki mu towarzyszy, bywa nieporównywalnie większy i długotrwały.  

Gdyby spojrzeć na sprawę z przymrużeniem oka, można by dodać, że dzięki żuciu gumy nauczyciele byliby zrelaksowani, czyli sympatyczniejsi, mieliby estetyczniejszą figurę (żucie pomaga w odchudzaniu) , świeższy oddech (zwłaszcza palacze), lepszą pamięć – nie myliliby Basi z Kasią… 

Koleżanka nauczycielka napisała: "Kiedy (uczeń – przyp. mój) ma odpowiedzieć na pytanie, to musi wypluć to, co akuratnie trzyma w ustach. I to wszystko". Rewelacja, chciałoby się powiedzieć! Pozazdrościć takiej dyscypliny i metod, mówię, żartując oczywiście. Według mnie to półśrodek, metoda strusia. Nie skuteczniej/asertywniej po prostu zakazać żucia podczas lekcji? Uregulować to wpisem w regulaminie szkoły poprzedzonym rozmową z uczniami i rodzicami (jak w przypadku innych ustaleń dotyczących statutu szkolnego) i jednym frontem, konsekwentnie przestrzegać? Niektórzy nauczyciele i rodzice ciągle zapominają, że w relacjach interpersonalnych pomiędzy postawą autorytatywną  „bo tak ma być i już" a uległą jest jeszcze miejsce na asertywną

"To już nie te czasy" – pisze Grażyna. No nie, ale czy to nie od nas zależy, jakie one są? Jak z przekąsem mówi Ewa Lipska.

Co dalej? Dokąd zmierzamy? Do odpowiedzi - wypluj kęs śniadania, nogi zdejmij ze stołu... A dopalacze? Są tacy, którzy mówią, że pomagają... Nic się nie da już zrobić?

Dziś często się zdarza, że uczniowie lekcje wychowania biorą dopiero w szkole. I choć wiele osób mówi: "To rodzice przede wszystkim powinni wychowywać", co zrobić z tymi, którzy nie chcą wychowywać, nie rozumieją takiej potrzeby, nie umieją? W domu wszystko idzie na żywioł, bez norm i zasad. Bo dobre maniery i rodzicom są obce. 

Według zasad savoir-vivre’u żucie gumy w towarzystwie innych osób jest niedopuszczalne. Stanowi przejaw braku kultury i wyraża lekceważący i arogancki stosunek żującego do rozmówcy. Amen.Tę czynność możemy wykonywać tylko i wyłącznie na osobności lub w gronie znajomych, którym to wyraźnie nie przeszkadza.

I nie przekonają mnie niezliczone zalety żucia gumy, w tym zbawienny wpływ na zęby. Bo jest to zwyczajnie nieestetyczne, niekulturalne. Mycie zębów też jest bardzo ważne dla naszego dobrego samopoczucia i zdrowia, a nikomu nie przyszłoby do głowy, by to czynić w miejscu publicznym. 

Jak nikomu nie przyszłoby do głowy, by aktor na deskach teatru, a ksiądz podczas mszy, wypluwał gumę przed wypowiadaniem swoich kwestii, choć im przecież żucie gumy też pomogłoby w koncentracji i poprawiało pamięć. 

A dlaczego nauczyciele mówią: "Rzadko jednak reaguję, staramy się być wyrozumiali..."? Moim zdaniem, to asekuracyjna postawa przed mediami, które kochają nagonki na nietolerancyjnych, by nie powiedzieć… zacofanych, nauczycieli, dyrekcje szkół. Jeśli chodzi o mnie, wolę być nietolerancyjna niż niekonsekwentna, bez zasad.


21 grudnia 2010

Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo!

Niech Święta Bożego Narodzenia będą dniami wyjątkowymi, rodzinnymi.
Niech choinka lśni radosnym blaskiem w oczach wszystkich domowników,
a kolacja wigilijna z opłatkiem wnoszą w serca spokój i szczęście.
Niech radośnie zabrzmi kolęda:
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.


Z najlepszymi życzeniami dla wszystkich moich Znajomych i Czytelników!


Szopka we Wschowie. Fot. Jolanta Paczkowska


20 grudnia 2010

Składajmy sobie życzenia

Ale ten czas biegnie… Nawet nie zauważyłam, że mój blog ma już ponad rok. Że już w ubiegłym roku składałam swoim Czytelnikom życzenia świąteczne: Wesołych Świąt!


Składajmy sobie życzenia, póki to jeszcze nie jest passé. Bo gdyby tak chcieć nadążyć za naszym ministerstwem*, to byłoby to już niepopularne. 
"Komisja Europejska wydała kalendarz dla gimnazjalistów ze wszystkich krajów UE. Uczniowie (...) dowiedzą się z niego, kiedy są Halloween i walentynki. Świąt Bożego Narodzenia i innych uznawanych w Polsce świąt religijnych nie zaznaczono.

Kartki z 24, 25 i 26 grudnia są czyste. Na dole strony z Bożym Narodzeniem umieszczono sentencję: "Prawdziwy przyjaciel to ktoś, kto podzieli twoje troski i podwoi twoje radości" (B.C. Forbes). W kalendarzu nie zaznaczono też Wszystkich Świętych i Wielkanocy. Z innych religii jest tylko żydowski Nowy Rok (Rosz Haszana), Deepavali (Święto Światła sikhów i hindusów) i muzułmański Nowy Rok. Gimnazjaliści z kalendarza dowiedzą się też, kiedy Nowy Rok obchodzą Chińczycy i dlaczego tego dnia wieszają w oknach i nad drzwiami czerwone latarnie oraz tego, że chińskie ciasteczka z wróżbą wymyślono w USA".
* Ministerstwo Edukacji Narodowej objęło honorowy patronat nad projektem  

Czy ksiądz-poeta Jan Twardowski to przewidział? Spieszmy się...
 




19 grudnia 2010

Ani-ani: pokolenie Nicoll, Jessici, Nataniela, Dżastina...

Podobno w Portugalii coraz większym problemem są młodzi ludzie w wieku 15-30 lat , którzy ani nie pracują, ani nie uczą się. Według najnowszych badań jest ich już kilkaset tysięcy. Nazywani są "pokoleniem ani-ani". Chcieliby znaleźć pracę i się usamodzielnić, ale często przerasta to ich możliwości. W Portugalii.
 

A w Polsce? Ktoś badał? Czy nasi socjologowie mają na ten temat wiedzę?

 

Przychodzą do szkoły bez książek i zeszytów, nagminnie nie odrabiają zadań domowych, na lekcjach przysypiają, zagraża im powtarzanie klasy, sprawiają kłopoty wychowawcze. Na pytanie, kim chcą zostać w przyszłości, Dorian odpowiada bez wahania: bezrobotnym. Klasa rży ze śmiechu. Jennifer będzie... modelką. Z rodzicami nie ma kontaktu - nie odbierają telefonów, w domu są nieobecni. Za to nierzadko wykazali wiele fantazji, dając dzieciom wyszukane imiona. Niestety, nie przewidzieli, że dzieci będą miały problemy z bezbłędnym zapisem swoich imion. Te wybory często idą w parze z niskim statusem społecznym rodziny.

 

Wszyscy wołają: Nikola! Dziewczynka nie protestuje. Nawet na liście w dzienniku tak jest zapisana. Jedynie matka pisze usprawiedliwienie - Nicoll. Dziewczynka wzrusza ramionami, co za różnica?! Brak wyobraźni rodziców czy elegancja miłośniczek seriali telewizyjnych...?

20 października 2010

Za naszych czasów to tak nie było...

Któż nie zna tego sloganu? Pewnie, znamy, ale słowa te w ustach szóstoklasistów, przyznacie, brzmią już dość ekscentrycznie. O co chodzi? O reformę oświaty. - To niesprawiedliwe - mówią. - Dla maluchów (klasy I-II) to wszystko - kolorowe szafki, owoce, soki... A teraz jeszcze dywaniki i bieganie po korytarzu, kiedy my mamy lekcje.

A było tak. Mam salę, która sąsiaduje z holem szkolnym. Na tenże wychodzą uczniowie kl. I-II, gdy już pani nie może sobie z nimi w sali poradzić (rozpiera je energia). Wiadomo, naturalna potrzeba ruchu. No ale maluchy (niczym nieskrępowane) nie rozumieją, że obok lekcje i wypadałoby ciszej. Wrzeszczą jak pawiany. One mają swoje prawa, nad nimi roztacza się parasol.

- A my to mogliśmy wychodzić z klasy podczas przerw? - ciągną szóstoklasiści. I nastawiają uważniej uszu, by wyłapać coś z moich ust. Ale nie da się. Jest piękny jesienny dzień. Na boisku, za otwartymi oknami gimnazjaliści wiodą gorące uczniaków rozmowy...

17 października 2010

Święto Nauczyciela za nami

Świadomie piszę - Dzień Nauczyciela - bo mimo zmian w nazewnictwie, tradycja jest tak silna, że w świadomości znakomitej większości osób jako takie dalej funkcjonuje.

U schyłku swojej kariery zawodowej, po wielu latach pracy nauczycielskiej i pedagogicznej miałam przyjemność zostać dostrzeżona jako nauczycielka poza swoim miejscem pracy. Sympatyczny akcent. Choć spektakularnych osiągnięć dydaktycznych, jak ongiś bywało, np. z uczniami klas ósmych, w ostatnim roku nie miałam. Dostałam nagrodę prezydenta miasta. Uczestniczyłam w ładnie przygotowanej uroczystości w murach naszego muzeum. I szybko wróciłam na ziemię. Tymczasem na mojej ścianie pojawił się wpis Stefana:
Gratuluję kolejnego wyróżnienia, za (cytat z dzisiejszej GAZETY LUBUSKIEJ) szczególne zaangażowanie w pracę dydaktyczno-wychowawczą...
Jako osoba "mieszkająca w internecie", czytam wersje elektroniczne gazet. A tu niespodzianka - artykuł o mnie tylko na papierze. I gdyby nie Stefan, pewnie bym o nim nie wiedziała. Po przeczytaniu, pomyślałam sobie... nagroda z okazji Dnia Nauczyciela, a informacja o mnie bardziej jako dziennikarce chyba... Nie znam osobiście dziennikarza, który o mnie napisał, mam nadzieję, że nie będzie miał z tego tytułu  kłopotów... Ja w każdym razie dziękuję. :)

12 października 2010

Data 10.10.10. Godz. 10.10. [ZDJĘCIA]

Zaniedbałam pisanie na blogu, ale to się zmieni. Może nie tak szybko, ale się zmieni. Mam historyczne zdjęcie, z  2010.10.10, godz.10.10, więc wpadam tu z nim na chwilę.

Na zegarze najładniejszego w Nowej Soli kościoła 10.10.
Fot. Jolanta Paczkowska
Niedzielny ranek 10.10.2010 był bardzo mglisty, ale koło 10.00 dzień zachęcał już do wyprawy za miasto. Co uczyniliśmy. Warto było, bo jesień w tym słonecznym, choć chłodnym, dniu pokazała się w pełnej krasie, a nam udało się odnaleźć miejsce, w którym rosną kasztany jadalne... Proszę się częstować. ;))

Fot. Jolanta Paczkowska

28 sierpnia 2010

Tyle się dzieje, taki wybór trudny!

W Lubuskiem znów mnóstwo imprez weekendowych. 
Nadszedł czas dożynek, kończą się wakacje, trzeba korzystać. A mamy tyle do wyboru:
W Gorzowie II Festiwal Poetycki Wartal

W
podzielonogórskim skansenie Lubuskie smaki w Ochli
W Żaganiu Dni Działkowca
W Sulęcinie Regaae Festiwal

W Przytocznej Święto Pomidora

W Krośnie Odrzańskim Międzynarodowe Dożynki
Dni Wina i Miodu w Focus Mall Zielona Góra

Za nami już XV Lubuskie Święto Chleba w Bogdańcu


Na zdjęciu: skansen w Ochli

10 sierpnia 2010

Co mogłoby połączyć...

Fot. Jan Biegacz
Kiedy oglądałam wczoraj nocną relację spod Pałacu Prezydenckiego, po głowie chodziła mi myśl: "Jakiego AUTORYTETU trzeba, by tę ogromną energię zwolenników i przeciwników krzyża, zbudowaną na tak silnych emocjach, skierować na wspólny cel - pomoc powodzianom z Bogatyni".

Ot, choćby tak, jak robią to żużlowcy i ich kibice - mieszkańcy odwiecznie zwaśnionych miast. WSPÓLNA akcja Falubazu i Stali dla powodzian!
Czy taki autorytet już się narodził?

7 sierpnia 2010

Tyle się dzieje, taki wybór trudny!

W Lubuskiem mnóstwo imprez weekendowych. Niestety, trochę pogoda zawiodła, bo dziś się ochłodziło i rozpadało. A mamy tyle do wyboru:
W Żaganiu XXIII Letnia Akademia Muzyczna
W Bytomiu Odrzańskim Pierwsze Szukanie Kota 
W pięknym Łagowie Jarmark Joannitów
W Nowej Soli Spływ Odra AdventureDragońskie zmagania z Odrą
W Strzelcach Krajeńskich Festiwal Piosenki Żeglarskiej Keja
W Sławie"Lato Bez Granic"


Za nami już  nowosolskie Poetyckie znaki drogowe i Polonez i "Oda do radości" w wykonaniu młodzieży Europy 

Niemal wszystkie te imprezy mają charakter cykliczny. Czy uwierzycie? W większości z nich już kiedyś uczestniczyłam.  


Na zdjęciu: Zamek w Łagowie

22 lipca 2010

Wakacyjne wykopaliska: Dziś zabieram Czytelników do Grecji

Korfu - grecka wyspa rajskich plaż - może zachwycić feerią kolorów i zapachów. Zielenią smukłych cyprysów, jaskrawymi barwami plantacji pomarańczy i cytryn, turkusową wodą Morza Jońskiego. 
Korfu. Fot. arch. Jolanty Paczkowskiej

Korfu. Fot. arch. Jolanty Paczkowskiej
Można tu podziwiać strome, 50 m klify, w wielu miejscach schodzące bezpośrednio do morza. 


Korfu. Fot. arch. Jolanty Paczkowskiej

21 lipca 2010

Wakacyjne wykopaliska: Osobliwości Bolesławca

Sporo w moim archiwum zdjęć, których nikomu do tej pory nie pokazałam. Dziś zaczynam więc wakacyjne wykopaliska, kto wie, może zachęcę kogoś do odwiedzenia pokazanych miejsc w czasie wakacyjnych wędrówek?

Fot. Jolanta Paczkowska
Bolesławiec po raz pierwszy dokładniej poznałam podczas Święta Ceramiki.  




To dolnośląskie miasto otrzymało prawa miejskie już w XIII w. W Bolesławcu można zobaczyć jeden z najdłuższych wiaduktów w Europie. I największe czajniczki do herbaty, a także inne wyroby produkowane w Zakładach Ceramicznych. 

20 lipca 2010

Wakacyjne wykopaliska: Western City



Sporo w moim archiwum zdjęć, których nikomu do tej pory nie pokazałam. Dziś zaczynam więc wakacyjne wykopaliska, kto wie, może zachęcę kogoś do odwiedzenia pokazanych miejsc w czasie wakacyjnych wędrówek? 

Karpacz. Western City. Fot. Jolanta Paczkowska
Zajrzyjmy więc do Karpacza, a dokładniej do miasteczka Western City. Gdzie na turystę czeka wiele atrakcji, np. uczestnictwo w... napadzie na bank. I piękne widoki, w tym królowa Karkonoszy - Śnieżka.


Tutaj można znaleźć więcej informacji: 
                                                                          

19 lipca 2010

Chopin w Zielonej Górze

W związku z obchodami Roku Chopinowskiego w całym kraju odbywają się rozmaite imprezy mające na celu popularyzację dzieł wielkiego polskiego kompozytora - Fryderyka Chopina - którego dwusetną rocznicę urodzin obchodzimy w tym roku. 

Także Regionalne Centrum Animacji Kultury w Zielonej Górze zadbało o to, byśmy mogli posłuchać muzyki tego znanego na całym świecie pianisty. W ramach projektu "Chopin w Palmiarni" podziwialiśmy też piękne gobeliny i rysunki satyryczne Zbigniewa Jujki nawiązujące do osoby i utworów Fryderyka. A wszystko wśród okazałych lubuskich palm rosnących w zielonogórskiej Palmiarni.


15 lipca 2010

O Bitwie pod Grunwaldem w 600-letnią rocznicę

Miało być przypomnienie o tym, że z okazji 500 rocznicy bitwy pod Grunwaldem - 15 lipca 1910 r., w Krakowie, podczas uroczystego odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego - po raz pierwszy publicznie odśpiewano Rotę - pieśń dumy i chwały. A powstał artykuł o tym, jak to Bitwa pod Grunwaldem okazała się za droga.

Grunwald. Fot. Jolanta Paczkowska
W 600 rocznicę bitwy pod Grunwaldem o Rocie chyba nie wypada wspominać i chyba dlatego nie ma jej w programie nauczania polskich uczniów (w podstawie programowej).

Miały być zdjęcia z Grunwaldu - miejsca dumy narodowej.

I także zdjęcia pokazujące, jak na Grunwaldzie robi się biznes. A powstał artykuł o tym, jak to Bitwa pod Grunwaldem okazała się za droga. Zapraszam do lektury: Kto widział największą na świecie bitwę pod Grunwaldem?

Grunwald. Fot. Jolanta Paczkowska

17 czerwca 2010

Co dla dziennikarzy obywatelskich jest sukcesem?

Wiadomości24.pl organizują od czterech lat konkurs na Dziennikarza Obywatelskiego Roku.

Zdobywców nagrody
dla Dziennikarza Obywatelskiego Roku we wszystkich dotychczasowych edycjach konkursu można poznać w artykule Mateusza Aleksandrowicza.


O tym, co jeszcze dla dziennikarzy obywatelskich jest sukcesem przeczytamy tutaj.

13 czerwca 2010

14 czerwca – Dzień Dziennikarza Obywatelskiego. Świętujmy!

-->W styczniu br. zaproponowałam w Wiadomościach24.pl dyskusję na temat ustanowienia święta dziennikarzy obywatelskich. Pomysł został przyjęty z zainteresowaniem. Większością głosów zdecydowaliśmy, że Dzień Dziennikarza Obywatelskiego będziemy obchodzić 14 czerwca. 

-->
Pragnę zaznaczyć, że od początku miałam na uwadze wszystkich dziennikarzy obywatelskich piszących po polsku, w różnych serwisach. Faktem jest, że wielu z nich na ogólnopolską skalę debiutowało właśnie w Wiadomościach24.pl, tu stawiali pierwsze dziennikarskie kroki, a dziś nierzadko stoją na czele nowych serwisów.

Występując z propozycją ustanowienia święta, domyślałam się, że ile głów, tyle będzie opinii. Na dodatek w roku aż 365 dni. Wybrać trzeba jeden. Poza tym wybór nie powinien dziennikarzy obywatelskich dzielić, a łączyć. Taka jest idea ustanawiania jakiegokolwiek święta. Ale jak zadowolić wszystkich? Z ulgą i satysfakcją przyjęłam wiadomość, że większość głosujących popiera mój pomysł, za co w tym miejscu dziękuję. I tak zdecydowaliśmy, że nasze święto będzie u progu lata - 14 czerwca.

Dyskusja na temat święta była dość ciekawa. 60% głosujących uznało, że najlepszym terminem będzie 14 czerwca, dla 25% lepszy byłby inny termin, a 15% stwierdziło, że takie święto nie jest nam potrzebne.

Jakie były propozycje innych terminów?
1 lub 3 lipca - przed lub po Dniu Dziennikarza.
19 lutego - powstanie pierwszego polskiego serwisu dziennikarstwa obywatelskiego uznawanego za polskojęzyczną wersję Wikinews
11 września - narodziny dziennikarstwa obywatelskiego po zamachu terrorystycznym
13 lipca - dzień jeszcze niezajęty, no i ciepły.
13 czerwca – w przeddzień rocznicy, bo dziennikarze obywatelscy nie boją się "trzynastki”

Ja uznałam, że 14 czerwca to dobra data, bo tego dnia 2006 roku nastąpiło oficjalne otwarcie serwisu, a ja jestem z nim nieprzerwanie związana niemal od pierwszych dni jego istnienia. Poza tym Wiadomości24.pl to ciągle największy i najbardziej znany w Polsce serwis dziennikarzy obywatelskich. Już czwarty raz organizuje konkurs na Dziennikarza Obywatelskiego Roku.  Serwis jako pierwszy i jedyny zaproponował - z sukcesem - dziennikarzy obywatelskich do tytułu Dziennikarza Roku 2009 tygodnika Press.

Myślę, że sąd, iż dziennikarze obywatelscy cieszą się tylko i wyłącznie z możliwości pisania i interweniowania daleki jest od prawdy. Każdy pisząc społecznie, i to niezależnie, w którym serwisie, robi to chyba między innymi po to, by poznać zdanie innych o podjętym przez siebie temacie, opinię na temat swoich umiejętności, lecz także by poznać innych autorów osobiście, nie tylko wirtualnie. A 14 czerwca, choć nie będzie dniem wolnym od pracy, jak ktoś dowcipnie się rozmarzył, może temu sprzyjać. Społeczności różnych serwisów obywatelskich lubią przecież spotykać się w świecie rzeczywistym. Jeśli coś stanie na przeszkodzie i ten dzień pozwoli tylko odświętnie o sobie jako dziennikarzu obywatelskim pomyśleć i przesłać innym  życzenia, to też chyba dobrze? 


............................................................................

27 maja 2010

Dzieci i powódź

Droga z Nowej Soli do pobliskiego Przyborowa i dalej na Poznań (najkrótsze połączenie Nowej Soli z miejscowościami na prawym brzegu Odry) została zalana przed tygodniem. Przelewa się przez nią wartki strumień wody i podmywa ją bezustannie, co zagraża naruszeniem nawierzchni. Zobacz na filmie video
 Wielu ludzi z Przyborowa i pobliskich miejscowości nie może dojechać do Nowej Soli do pracy. W tym koleżanki z mojej szkoły. Zastępujemy je. Na jednej z takich lekcji poprosiłam dzieci, by narysowały obrazek. Miały do wyboru: wiosnę lub powódź. Większość wybrała powódź, a  te, które zdecydowały się na wiosnę i tak dodawały wodę.
Jakub pieczołowicie zilustrował zaangażowanie nowosolan przy sypaniu piasku do worków, Kacper pokazał, że nawet spiętrzonej fali nie wolno się poddawać, Natala nasypała piasku do worków, ale się zmęczyła, prosi o pomoc, a Natalia liczy już tylko na policję. 
Wczoraj spotkałam przed cmentarzem chłopców ze szkoły podstawowej. Dmuchali gumowy materac – plac między garażami wypełniony wodą wydał im się atrakcyjnym miejscem do pływania. Zareagowałam, potem inni. Obiecywali, że nie będą pływać. Zrobione tam dzisiaj zdjęcie pokazuje, że nie posłuchali. Wszyscy dostali w szkole ulotki na temat zasad zachowania się w przypadku wystąpienia powodzi, które wcześniej czytali i omawiali na lekcjach. A woda niesie coraz więcej śmieci.       

25 maja 2010

Fala kulminacyjna przechodzi przez Nową Sól?


Jak poinformowało Radio Zachód - w Nowej Soli ewakuowano jedną rodzinę. Podobno poziom wody w rzece utrzymuje się od kilku godzin na stałym poziomie - 645cm., a fala kulminacyjna przechodzi przez miasto.

Zalane są działki przy ulicy Wodnej i Brzozowej. Woda płynie na całej długości ulicy... Wodnej. Nieopodal zabezpieczono workami cmentarne ogrodzenie.


Mieszkańcy cały czas monitorują stan wody w tym miejscu. W chwili, gdy tam jestem, z troską patrzą na bezradnego psiaka, który biega wzdłuż płotu. Ile jeszcze zwierzaków zostało na działkach?


Zobacz, jak było dzień później:  

Co tym razem uda się ocalić?


25 maja około siódmej rano stan Odry w nowosolskim porcie wynosił - 637cm.

Zobacz też:

22 maja 2010

Czy nowosolska ściana uśpiła czujności mieszkańców?


W 1997 mieszkańcy Nowej Soli obronili miasto. Potem wzdłuż kanału portowego wybudowano ścianę przeciwpowodziową. Wczoraj po południu w porcie można było zaobserwować spokojny, niemal sielski obrazek - mieszkańcy pływali Solaninem po rzece, kajakarze trenowali. Spacerowano. Wodowskaz wskazywał 481 cm. Tymczasem na obrzeżach miasta widok nie był już tak przyjemny. Bo ściana jak to ściana, gdzieś się kończy. Na ulicy Wodnej po obu stronach drogi woda. Zalane tereny wokół dużego mostu na Odrze, nieprzejezdna droga na Stany... Dziś na stronie miasta czytamy, że:
"Przesiąki wody występujące w okolicach ogródków działkowych przy ul. Wodnej są objawem wysokiego stanu wody w rzece Odra i wysokiego poziomu wód gruntowych. Taki stan utrzymujący się przez dłuższy okres stanowi zagrożenia dla słabszych odcinków wałów przeciwpowodziowych chroniących Nową Sól. Odcinek wału cofkowego Czarnej Strugi w strefie ujścia tej rzeki do Odry od strony południowej należy do najsłabszych odcinków. Wspomniany odcinek wału może zostać uszkodzony pod naporem wody, jeżeli stan wody będzie dalej wzrastał. Doświadczenia wynikające z obecnej fali powodziowej w innych regionach kraju wskazuje na realność takiego zagrożenia.


Informacja powyższa stanowi ostrzeżenie dla właścicieli ogródków działkowych przy ul. Wodnej, budynków i innych obiektów w strefie zagrożenia, którzy powinni liczyć się z postępującym zagrożeniem i przygotować swoje mienie do ewakuacji lub zabezpieczyć je przed ewentualnym napływem wody."


17 maja 2010

Warto odwiedzić zamek Czocha

Średniowieczny zamek wznosi się nad Jeziorem Leśniańskim niedaleko Leśnej, w województwie dolnośląskim. 

To rozległy kompleks, składający się z przedzamcza górnego i dolnego. Nad całością góruje masywna, cylindryczna wieża nakryta renesansowym hełmem z drewnianą nadbudówką. W tej wieży rozgrywały się liczne sceny komedii  "Gdzie jest generał?". Akcja filmu z 1963 r. toczy się w ostatnich dniach wojny na obecnych ziemiach zachodnich.
 
Fot. Jolanta Paczkowska



Piękne jest otoczenie zamku, piękny sam zamek, jednak po II wojnie wewnątrz niewiele się uchowało. Najcenniejsze dobra zagrabili Niemcy, dzieła dokończyli polscy szabrownicy i Rosjanie.

Fot. Jolanta Paczkowska

Tymczasem Marusia - bohaterka komedii "Gdzie jest generał?", czerwonoarmistka, poucza polskiego szeregowca Orzeszkę, który wpada w zachwyt na widok skrzyni pełnej skarbów: "Żołnierz jest sługą narodu. Wszystko, co robimy, jest dla ludzi, a nie dla siebie". 

W okolicach Czochy i na zamku nakręcono też wojenny dramat historyczny o trzymającej w napięciu akcji, ekranizację powieści Bogusława Wołoszańskiego "Twierdza szyfrów". To jedna z głośniejszych produkcji filmowych, spośród ponad dwudziestu, realizowanych na zamku Czocha.




Fot. Jolanta Paczkowska
W przyzamkowych zabudowaniach gospodarczych otwarto Muzeum Przedzamcza, w którym można zobaczyć eksponaty związane ze wspominanymi filmami. Tutaj też  dowiadujemy się, jaki żywot wiedli ludzie, którzy pracowali na potrzeby mieszkańców Czocha. Na podzamczu utworzono mieszkanie Güntera Rybaka, który przed laty mieszkał w pobliżu zamku. 




Zobacz też:

Zamek Czocha i jego mroczne historie  
Jest generał. W Muzeum Przedzamcza na zamku Czocha (1)
Twierdza szyfrów. W Muzeum Przedzamcza na zamku Czocha (2)
Mieszkanie Rybaka. W Muzeum Przedzamcza na zamku Czocha (3)